O dużym członku marzą nie tylko panie. Tak, homoseksualiści również, ale to nie o Was, homoseksualni odbiorcy, się rozchodzi. Chodzi mi raczej o zwykłych, standardowych mężczyzn o równie standardowej orientacji. Po prostu takich jak ja. Na pewno rozumiecie: też chciałem, by moja kobieta była widowiskowa, ale jako widowisko… musi posiadać lokowanie produktu. Wartego uwagi produktu. “Sprzętu”, który podbuduje moje nie najgorsze umiejętności i da jej najlepszą rozkosz, a mnie satysfakcję, że tę rozkosz jestem w stanie jej dać. Zdawałem sobie sprawę, że o wymiarach spotykanych na tzw. filmach przyrodniczych mogę wyłącznie pomarzyć,a nie tędy droga. Bardzo chciałem przecież, aby mój członek służył mej wybrance jako członek, a nie jakiś drążek do podciągania. Jednak to, czym dysponowałem jeszcze 2 miesiące temu… jak to mówi teraz młodzież – masakra. Dwanaście centymetrów? To na pewno nie była moja szczęślwa liczba
Cóż… raczej nie dla mojej wybranki. Być może uznacie to za zabawne, ale… kiedy nie kochaliśmy się (i poza jej oczami) ciągle się masturbowałem, wierząc, że wszystko, co regularnie i intensywnie powtarzane, ma szansę na wzrost. Już widzę wasze rozśmieszone miny Wasze rozśmieszone, tudzież zniesmaczone twarze, ale zrozumcie mnie – chcę tylko opowiedzieć Wam, jak durnych metod chwytałem się z własnej rozpaczy. Nie mówię, że masturbacja nie pomaga, bo możliwe,że ma swój wkład, aczkolwiek nie na tyle duży, by męski wkład stał się widocznie większy.
Wiadomo, jak zapewne wszyscy zainteresowani owym tematem, przeglądałem fora, blogi, platformy aukcyjne… przewijały mi się przed oczami jakieś pompki do penisów… na prawdę? Ile atmosfer musiałbym ustawić?
Nawet nie próbowałem korzystać z tych “cudownych” wynalazków i wyrzucać pieniędzy z mostu. Trochę na temat biologii wiedziałem (zdawałem ją na poziomie rozszerzonym) i już z tego, co wiedziałem, zdołałem jednogłośnie wywnioskować: to zwykłe wymysły. Czy na resorach, to nie wiem, ale po prostu bujdy.
Pierwszą rzeczą, którą zdecydowałem się w tych celach nabyć, był Penidrol Max. Wnioski? Stanowczo zbyt duże pieniądze jak na tak mizerny (prawie niezauważalne) efekty. Przyznam, przekonały mnie do zakupu opisy, że cały produkt składa się wyłącznie z naturalnych składników, bla bla bla… Może na prawdę naturalnych, ale jak widać ewidentnie za mało skutecznych! Co mi z tego,że są one naturalne? To nie wystarczy! To trochę tak jakby wziąć mleko prosto od krowy, dodać do niego ziele angielskie, przyprawić bazylią i stworzyć nową, genialną recepturę Penidrol Max, ale dość już. Po prostu emocje. Dalej jeszcze pluję sobie w brodę, że wydałem na to kasę.
Od tego feralnego kupna minęło sporo czasu. Sporo nie bardzo udanych stosunków. Z powodu mojej frustracji… równie wiele przedwczesnych wytrysków, a na dokładkę niepełnych erekcji. Skrywałem przed moją wybranką wszystkie te złe chwile, bo to wszystko, co w tej sytuacji ukryć mogłem. Chciałem rozwiązać ten problem na własną rękę. Nie jednak dosłownie i nie kupując również kolejnych suplementów. Myślałem o tym jak typowy Onion-Man, na zasadzie: “już nigdy nie kupie ziemniaków, bo na straganie u pana Stasia kupiłem nie dobre”
Każdy wie, jak to jest z takimi tematami w gronie kolegów. Przyjaciółki opowiadają sobie wszystko, a my, mężczyźni, musimy kłamać, że z tymi sprawami wszystko jest jak najlepiej. W innym razie ryzykuje się kąśliwe komentarze na swój temat do końca waszych dni.Taka to już kultura. Ale wiecie co? Tym razem się myliłem! Pewnego razu, w trakcie suto zakrapianej alkoholem imprezy… rozmawialiśmy z kumplem, któremu będę wdzięczny do końca życia. Aczkolwiek nie dlatego,że po kilku kieliszkach zacząłem wylewać mu swoje żale. To on zaczął się chwalić! Taki pełen entuzjazmu, bo w końcu dorobił się większego penisa. Zarówno znacznie dłuższego, jak i grubszego. Że teraz z żoną to jest jak należy, że sąsiedzi pukają w ścianę, że ogólnie jest super, a wcześniej miał takie problemy. No i że osiągnął to wszystko dzięki jakimś tabletkom.
“Tabletkom”? Powtórzyłem z niedowierzaniem. “No, właściwie to kapsułkom” – odpowiedział kolega. “No, dobra, ale jak to się zwie, bo raz próbowałem czegoś w tym stylu no i niezbyt”. On na to: “penisize”… “Jak? Bo nie usłyszałem…”
“PenisizeXL!” – wyraźnie podniósł głos, a panie przy pobliskim stoliku zaczęły od razu chichotać.
Nie ma to jak dowiedzieć się o czymś co ktoś już testował. Dodatkowo w takich okolicznościach i to od kumpla, z którym znam się od dzieciaka. Pomyślałem… chyba nie muszę się wahać. Nie – nie “chyba”. Już dzień po imprezie oficjalną stronę producenta PenisizeXL i nabyłem ten produkt. Na całe szczęście, kurier przyniósł go akurat pod nieobecność kobiety. Nie żebym się wstydził czy coś, ale po prostu wierzyłem, że ten środek przyniesie tak wyczekiwane efekty, a ona… cóż, będzie miała przyjemną niespodziankę.
Uwaga, uwaga!: tak! Zadziałał! Zaczął działać – już za pierwszym użyciem! Po pierwszym oczywiste nie w sensie rozmiarów, ale jeśli chodzi o większą erekcję, zdecydowanie tak! własnie tak! Jeśli chodzi o długość i obwód… polepszyły się widocznie już po tygodniu suplementowania! Aczkolwiek prawdziwą testerka tych zmian była moja kobieta. Od razu zauważyłem,że dostrzega różnice. Oczywiście, nie myślcie: z dnia na dzień nie doświadczycie kompletnych cudów, ale zmiana będzie na serio bardzo szybka, choć stopniowa. Myślę, że to w sumie dobrze, bo gdybym tych samych rezultatów doznał po pierwszym zażyciu, poziom mojej euforii mógłby zniweczyć wszystkie pozytywne skutki. Po prostu wykorkowałbym z radości.
Zresztą… tak, jak zauważycie na głównej stronie PenisizeXL, efekty zależą od indywidualnych cech organizmu. Nie oznacza to wcale, że będą niewidoczne, jak w wypadku tego niewypału o którym wspominałem wcześniej. Jak już przeżyjecie to co ja, przeczytajcie sobie, jakie składniki wchodzą w skład tego środka. Również są naturalne, jednak interesujecie się tego typu tematami, zauwazycie, co konkretnie odpowiada za takie działanie. Widocznie – nie jest to na pewno byle co, bo nie bez przyczyny mój penis stał się wiekszy, mocniejszy i wyraznie twardy podczas wzwodu! W końcu powiedziałem swojej wybrance, skąd takie zmiany. To ona przekonała mnie,że powinienem napisac o tym artykuł. No, w sumie… jestem blogerem, ale mimo wszystko chciałbym zostaćanonimowy. Na co dzień piszę raczej na tematy polityczne i nie chciałbym, aby moi odbiorcy wytykali mi opowieśc o moim małym penisie.
To w sumie byłoby na tyle moich wypicin. Jezeli Wasze kobiety i Wy sami nie jesteście zadowoleni z waszego seksu. PenisizeXL – ten produkt polecam Wam z całą pewnoscią o rezultaty. Gdyby mój penis miałby szanse się wypowiedzieć, z całą pewnością dołączyłby się do mojej recenzji.